Templum Domini, templum Domini...


https://www.youtube.com/watch?v=X31jbiQ0svo&ab_channel=antonio2381966

8 grudnia Anno Domini 2015 to dzień, który zapadnie mi w pamięć, jako ten w którym przekonałem się z całą mocą, że coś niedobrego dzieje się z Kościołem, moim Kościołem...

Na fasadzie świątyni Bożej, na fasadzie bazyliki stojącej na grobie Apostoła Piotra pokazano film przyrodniczy, wzywający do ekologicznego spojrzenia na świat... Wykorzystano jedną z najczcigodniejszych świątyń, by stała się narzędziem w realizacji celu, który w żaden sposób nie jest zgodny z jej przeznaczeniem. Wykorzystano symbol Kościoła katolickiego, jakim bez wątpienia jest bazylika św. Piotra na Watykanie i w ten sposób upodlono całą Oblubienicę Chrystusa. Internet wrze... posty sypią się jak z rękawa - jedni oburzeni, inni zniesmaczeni, kolejni bronią pomysłu i argumentują, że to nic takiego...

Kościół jest budowlą, która dzisiaj chwieje się w posadach - wykorzystanie bazyliki, jako ekranu to tylko skutek tragicznego myślenia zataczającego szerokie kręgi. Miał rację Paweł VI, gdy mówił o swądzie szatana, który jakąś szparą wdarł się do Kościoła... tylko, że dzisiaj to już nie szpara, ale otwarte na oścież drzwi.

Katolicy - co się stało z naszą wiarą? Gdybyśmy byli zdrowi duchowo, gdyby nasze myślenie było naprawdę katolickie, gdyby było Bożym myśleniem - nikomu z nas nie przyszło by do głowy (nawet na moment, na krótką chwilę), by ten Dom Modlitwy uczynić sceną dla filmu. Gdybyśmy byli katolikami - nie moglibyśmy bronić tego pomysłu i jego twórców, lecz potępilibyśmy ich, jako tych, którzy profanują świątynię Pana. Co się stało z naszym zmysłem wiary? Gdzie podziało się przekonanie, że świątynia jest tylko i wyłącznie domem Bożym, który nie może służyć do żadnych innych celów? Kto odpowiada za to bezczelne działanie, wobec którego wielu "katolików" milczy, albo wprost się z niego cieszy?

Zgadzamy się na koncerty, na występy, na przedstawienia, na świeckie przemówienia i zabawy w kościołach - gdzie jest granica tego szaleństwa? Coraz rzadziej w naszych świątyniach praktykowane są adoracje, mamy coraz krótszą Mszę świętą, coraz mniej jest nabożeństw, a te które są skracamy do koniecznego minimum, coraz rzadziej doświadczamy ciszy w kościele, coraz mniej w domu Bożym skupienia i rozmyślania, coraz więcej taniego teatru, łudzącego sztucznym brokatem i tandetą.

Ze smutkiem patrzę na księży, którzy po odnowieniu kościoła zabraniają stosować w nim kadzidła, bo się złoto zabrudzi, albo ściany okopcą... Przecież dla Boga warto stracić to wszystko, bo to i tak jest Jego. Niestety, często ci sami księża nie mają problemu, by w kościołach niszczyć ołtarze, wycinając mensy, by zrobić więcej przestrzeni dla ludzi, lub by nie być zmuszonymi do kupowania (podobno) drogich obrusów. Ze smutkiem patrzę na wiernych, którzy bez szacunku i czci wchodzą do kościoła, głośno w nim rozmawiają, oglądają się i szukają sensacji, albo wcale nie zwracają uwagi na Boskiego Gospodarza. Potrzeba nam na nowo obudzić katolicką pobożność, ożywić szacunek do świątyni, jako do prawdziwego Domu Bożego, potrzeba na nowo przypomnieć sobie słowa Boga: "mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów" (Mk 11, 17b).

Kiedy Żyd idzie do synagogi, tam nie ma czekającego na niego Boga - jest tylko przestrzeń modlitwy. Kiedy muzułmanin idzie do meczetu, tam nie ma Boga - jest tylko miejsce do wzywania Go. Kiedy buddysta idzie do świątyni, nie idzie do Boga, bo tam On nie przebywa. Żadna wielka religia nie ma Boga stale obecnego w żadnej budowli. Tylko my, katolicy, mamy Go wciąż na wyciągnięcie ręki i nie potrafimy Go uszanować i uczcić w Najświętszym Sakramencie. Potrzeba wiele ekspiacji za ten grzech lekceważenia, za grzech znieważenia świętych miejsc, także za to, czego byliśmy świadkami na filmie - niech Bóg nam przebaczy, że z Jego domu uczyniliśmy po raz kolejny "jaskinię zbójców".


Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz