Difficile est satiram non scribere
"Difficile est satiram non scribere." – "Trudno nie pisać satyry."
Zdarza się, że w różnych dyskusjach spotykam osoby - kapłanów i świeckich, którzy używają argumentów pararozumowych w kwestii (nie)zachowania przepisów liturgicznych. Dla przykładu:
1.Miłość jest najważniejsza! Precz z przepisami i rubrykami!
2. Czy liczą się szaty, przedmioty i gesty czy miłość?
3. Po co to wszystko - Pan Jezus tego nie miał!
4. Kościół powinien być ubogi!
5. Nie ważne jak się modlisz, ważne, że to robisz!
6. Po co tyle złota, ozdób, jedwabiu? Tyle dzieci głoduje!
7. Msza jest ucztą, więc ma być radośnie - co ci przeszkadza klaskanie, tańczenie, jodłowanie...?!
Takim osobom radzę z całą powagą: kiedy masz ślub wybierz brzydki kościół i nie dekoruj go kwiatami; niech narzeczony założy stare dżinsy i wyblakły, stary podkoszulek, a do tego skarpetki i sandały; narzeczona niech przyjdzie w spodniach i bluzie z kapturem oraz adidasach... księdzu powiedz, żeby był bez szat liturgicznych - bo razi cię w oczy ich bogactwo, Msza może być bez świec, kielicha (przecież szklanka wystarczy) i mszału (zawsze kapłan może zaimprowizować z głowy jakieś fajne formułki); organista może grać szlagiery minionych lat, na przykład zamiast marszu Mendelssohna proponujemy piosenkę "Bałkanica" - "będzie, będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będzie mało..."; kazanie może powiedzieć znany komik - by było zabawnie, bo przecież miłość daje radość. Przysięgę możesz złożyć dowolnymi słowami - liczy się, że chcesz, a nie jakieś tam formułki... przy tej okazji możesz jakoś pominąć kwestię wierności małżeńskiej, bo przecież miłość to uczucie, a uczucia się zmieniają...
Masz wkrótce pierwszą Komunię świętą swojego dziecka... skoro miłość jest najważniejsza i Pan Jezus nie potrzebuje "fajerwerków" to zrezygnujemy z wierszyków, śpiewów, procesji z darami, alb i sukienek (przecież Apostołowie tego nie mieli, jak przyjmowali pierwszą Komunię w Wieczerniku), nie będzie przyjęcia i nie będzie prezentów - przecież liczy się tylko miłość, po co jakaś tam oprawa, dodatki? Dziecko przyjmie Pana Jezusa i pójdzie sobie do domu na bigosik i kaszankę...
Zgodzisz się na to kochany bracie i droga siostro? Zgodzisz się wielebny księże proboszczu lub wikariuszu, by tak to wyglądało w parafii? Nie? Dlaczego więc sam dokonujesz lub bronisz nadużyć, tłumacząc je miłością, która oznacza samowolkę?
"Tyle stajesz się z dnia na dzień piękniejszy, o ile wzrasta w tobie miłość. Bo miłość jest ozdobą duszy, jest jej pięknem." - św. Augustyn